Back to homepage
News | 29.01.2018

Szczepionki – nie dajmy się ogłupić

SZCZEPIONKI – NIE DAJMY SIĘ OGŁUPIĆ

Autor prof. Beata Sobieszczańska

Szczepionki – jedno z największych osiągnięć człowieka w walce z chorobami zakaźnymi, które od zarania dziejów dziesiątkowały ludzkość – dziś budzą niezasłużone kontrowersje.
Prof. Beata Sobieszczańska (fot. T. Walów)
Czyżby zapomniano, że eradykacja ospy prawdziwej w 1980 r. była możliwa właśnie dzięki szczepionce przeciw ospie? Czy już zapomniano, że zapobieganie i leczenie tężca, podobnie jak ochrona osób pogryzionych przez zwierzęta przed wścieklizną polegają na podawaniu szczepionek? Dziś ze stron internetowych krzyczą i ogłupiają ludzi hasła typu „szczepionkowe ludobójstwo” lub „śmiertelne szczepionki”. A wszystkiemu winien tiomersal (czyli mertiolat, sól sodowa kwasu etylortęciotiosalicylowego), środek konserwujący dodawany do szczepionek. W roku 1998 angielski doktor Wakefield Andrew i współpracownicy opublikowali w „The Lancet” artykuł opisujący ośmioro z dwunastu badanych dzieci, u których po ok. miesiącu od zaszczepienia szczepionką MMR (odra, świnka, różyczka) rozwinął się autyzm. Autorzy wysunęli wniosek, iż szczepienia przyczyniają się do rozwoju autyzmu u dzieci. Pominąwszy fakt, że autorzy w badaniach nie uwzględnili grupy kontrolnej ani wpływu innych czynników, opublikowany artykuł, choć nie spełniał wymogów dokumentu naukowego, stał się zarzewiem trwającej wiele lat debaty, czy dodawany do szczepionek środek konserwujący, zawierający sole rtęci, może indukować u dzieci autyzm. Wzrost liczby szczepień u dzieci (korelujący ze wzrostem częstości autyzmu w krajach rozwiniętych) podsycał spory w środowiskach naukowych, ale i dał podstawę licznym badaniom wpływu rtęci na rozwój autyzmu, a także inne choroby neurodegeneracyjne, np. chorobę Alzheimera i stwardnienie rozsiane. Wyniki badań prowadzonych na zlecenie agencji, takich jak FDA, CDC, WHO, EMEA nie potwierdziły roli tiomersalu w rozwoju autyzmu, podobnie jak liczne, niezależne badania przeprowadzone w wielu krajach rozwiniętych. Tym niemniej wyniki badań niektórych laboratoriów wskazują na rolę soli rtęci stosowanych jako środek konserwujący szczepionki w rozwoju autyzmu. Kto ma rację? Co jest prawdą? Aby odpowiedzieć na te pytania, najpierw należy zapytać o przyczyny autyzmu. Te, choć niestety nadal nieznane, obejmują liczne czynniki genetyczne i środowiskowe.

Faktem jest, że im starsza jest kobieta ciężarna, tym wyższe ryzyko urodzenia dziecka autystycznego; u kobiet powyżej 40. roku życia ryzyko to wynosi już 50% i najprawdopodobniej związane jest z długotrwałą ekspozycją organizmu matki na szkodliwe czynniki środowiska, przyjmowane leki, dietę i procesy starzenia się organizmu. Znaczny wzrost częstości autyzmu wśród dzieci urodzonych przez matki ponad 40-letnie wydaje się znamienny, lecz niedostrzegany lub pomijany przez przeciwników szczepionek, którzy nadmierną liczbę szczepień u dzieci wiążą z ryzykiem rozwoju autyzmu lub zaburzeń behawioralnych. Fakt – liczba szczepień znacznie wzrosła w ostatnich dziesięcioleciach. Obecnie dzieci do 6. r.ż. otrzymają nawet do 49 dawek 14 różnych szczepionek przeciw bakteryjnym i wirusowym chorobom zakaźnym. Z uwagi na konieczność uodporniania dzieci tak wieloma szczepionkami w krótkim czasie są one kojarzone jako poliwalentne, np. szczepionka MMR. Podkreślić tu należy, że nie wszystkie szczepionki podawane dzieciom zawierają sole rtęci, o czym nie wspominają przeciwnicy szczepionek. (…)

Smutnym przykładem zaniechania szczepień szczepionką MMR przez wiele matek w krajach rozwiniętych pod wpływem artykułów dewaluujących szczepionki są epidemie odry, choroby, której można z łatwością zapobiegać szczepieniem. Dla przykładu w USA przed rokiem 1963, tj. przed wprowadzeniem szczepionki na odrę, rocznie zapadało na tę chorobę około 500 tys. dzieci i młodzieży, u 4 tys. dzieci w wyniku choroby dochodziło do zapalenia mózgu (powikłana są częstsze u niemowląt i małych dzieci), 450–500 dzieci umierało z powodu odry. W roku 2000 w wyniku wprowadzenia szczepień częstość zakażeń wirusem odry spadła do 37 osób rocznie, a następnie z powodu coraz częstszego zaniechania szczepień ponownie wzrosła do 667 osób w roku 2014. (…)

Artykuł przeczytać można w najnowszym styczniowym wydaniu Gazety Uczelnianej.

 
Authored by: Administrator Administrator Creation date: 29.01.2018 Update authored by: Administrator Administrator Update date: 29.01.2018