Jak uwolnić Dolny Śląsk od papierosowego dymu?
Czy wygrana z paleniem jest możliwa? Uczestnicy seminarium zorganizowanego na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu chcą podjąć to wyzwanie w mikroskali, zaczynając od pozbycia się papierosów z Dolnego Śląska.
Cel spotkania był jasny – do 2030 roku uwolnić Dolny Śląsk od chorób spowodowanych paleniem tytoniu. – To nie jest tylko seminarium, to narada wojenna – mówił prof. Witold Zatoński, pomysłodawca Dnia bez Papierosa i jeden z najważniejszych polskich ekspertów promujących wiedzę o zgubnych skutkach palenia, który powitał zebranych ekspertów. - Nie łudźmy się, jeśli się pali, choroba jest nieunikniona. Na szczęście sytuacja się poprawia, jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku po papierosa sięgało 19 mln Polaków, obecnie 9, ale wciąż mamy mnóstwo do zrobienia.
Tak wielkiego zadania nie można podejmować w pojedynkę, dlatego rektor prof. Marek Ziętek rozpoczął swoje wystąpienie na konferencji od jasnej deklaracji dotyczącej chęci stworzenia programu, który dałby szansę na ostateczne rozprawienie się z paleniem i eliminację chorób z nim związanych. – Jesteśmy gotowi na prowadzenie takiego programu i współpracę z jednostkami komercyjnymi, a także na stworzenie poradni leczenia uzależnienia od tytoniu na terenie szpitali oraz polikliniki stomatologicznej. Nie można zapominać, że palenie tytoniu wpływa także na rozwój chorób jamy ustnej, które z kolei rzutują na cały organizm – mówił rektor Ziętek.
Właśnie dlatego w każdym szpitalu powinien funkcjonować program leczenia uzależnienia od tytoniu, którym obligatoryjnie obejmowani będą wszyscy palący pacjenci. – W Massachusetts General Hospital każdy palacz trafiający do placówki niezależnie od schorzenia jest obejmowany takim programem w ciągu 24 godzin od przyjęcia – mówiła współpracownica prof. Zatońskiego Aleksandra Herbeć z University College London. Pomoc jest konieczna, bo statystyki pokazują, że siła woli najczęściej nie wystarcza, żeby skutecznie zerwać z nałogiem. – Rzucić palenie chce 70 proc. palących, a 40 proc. z tej grupy podejmuje próby co roku, w większości przypadków bez żadnego wsparcia. W efekcie skutecznie z nałogiem rozstaje się tylko 4 proc. z nich.
Kinga Janik-Koncewicz, która mówiła o roli Fundacji „Promocja Zdrowia” w zwalczaniu nałogu tytoniowego, zwracała uwagę, że walkę z paleniem lekarze powinni zacząć od siebie. – Jeszcze w połowie lat 80. XX w. paliło 40 proc. lekarzy i 36 proc. lekarek, co w przypadku kobiet, nawet na ówczesne standardy, było niezwykle wysokim odsetkiem. Dziś sytuacja jest znacznie lepsza, ponieważ po papierosa sięga jedynie 14,5 proc. lekarek i 23 proc. lekarzy.
Z kolei dr hab. Katarzyna Zatońska, kierownik Katedry Zakładu Medycyny Społecznej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, przekonywała, że fakultatywne zajęcia z diagnostyki i leczenia uzależnienia od tytoniu powinny stać się obowiązkowe dla wszystkich studentów. Dzięki temu nie tylko zyskają lepszą wiedzę o leczeniu i profilaktyce, ale być może wezmą z niej przykład. Z badań prowadzonych na Uniwersytecie Medycznym wynika, że pali około 18 proc. studentek i aż 30 proc. studentów.
Podczas seminarium poruszano także temat różnic w podejściu do palenia na wsi i w mieście. Co może dziwić, zarówno badania prezentowane przez dr Barbarę Sozańską z I Katedry i Kliniki Pediatrii, Alergologii i Kardiologii (Zmiany w częstości palenia papierosów przez mieszkańców Sobótki), jak i dr hab. Katarzynę Zatońską (program PURE) pokazały, że palenie jest zdecydowanie bardziej rozpowszechnione wśród mieszkańców wsi. Szczególnie niepokoi wzrost zainteresowania paleniem wśród młodych kobiet z tych terenów, co pokazały badania prowadzone w Sobótce i okolicach.
Szeroko omawiania w czasie seminarium była także cytyzyna, czyli obecnie najbardziej powszechny lek dla uzależnionych od tytoniu, dostępny w najpopularniejszych preparatach dla nich przeznaczonych. – Na około milion preparatów przeciwtytoniowych sprzedawanych w Polsce około 900 tys. zawiera cytyzynę – mówił prof. Zatonski. Prof. Janusz Pluta z Katedry i Zakładu Technologii Postaci Leku Uniwersytetu Medyznego we Wrocławiu podkreślał jednak, że cytyzyna, jakkolwiek skuteczna, jest bardzo niepraktyczna. – Preparaty ją zwierające trzeba zażywać 8 razy na dobę. W kategoriach technologii leku to jest średniowiecze, więc niezbędne są badania nad nowymi postaciami leku, które pozwolą zażywać ją nie częściej niż dwa razy dziennie.
W części panelowej poszczególni specjaliści wypowiadali się na temat wpływu nałogu tytoniowego na rozwój poszczególnych chorób. Kwestiami kardiologicznymi zajął się prorektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu prof. Piotr Ponikowski, który podkreślał, że profilaktyka tytoniowa powinna być kierowana zwłaszcza do pacjentów ze schorzeniami układu sercowo-naczyniowego, stanowiącymi pierwszą przyczynę zgonów w Europie. - Palenie pozostaje jednym z 9 podstawowych czynników ryzyka w tego typu schorzeniach. Palące kobiety są sześciokrotnie bardziej narażone na wystąpienie zawału serca od tych, które nigdy nie sięgały po papierosa – mówił. Zdaniem prof. Ponikowskiego, by tworzenie jakiegokolwiek programu prewencyjnego miało sens, konieczna jest pomoc rządu i środków publicznych.
Dr hab. Adam Maciejczyk z Dolnośląskiego Centrum Onkologii podkreślał, że aż 90 proc. raków płuc wiąże się z paleniem tytoniu, a ci, którzy nie odstawiają papierosów w trakcie leczenia, muszą liczyć się z nasileniem działań niepożądanych. Prof. dr hab. Tomasz Konopka (Katedra Periodontologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu) mówił o wpływie palenia na choroby przyzębia, natomiast dr Bartosz Szetela z Kliniki Chorób Zakaźnych, Chorób Wątroby i Nabytych Niedoborów Odpornościowych zwracał uwagę, że palenie tytoniu skraca szacowaną długość życia osób z wirusem HIV o nawet pięć lat.
Seminarium zostało zorganizowane z inicjatywy Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, Fundacji „Promocja Zdrowia” oraz Dolnośląskiego Centrum Onkologii we Wrocławiu.
Galeria zdjęć