Back to homepage
News | 15.06.2021

Pandemia doświadcza, uczy i otwiera nowe możliwości

Pandemia doświadcza, uczy i otwiera nowe możliwości

O tym, dlaczego pandemia może być dla nas szansą, o społecznym wymiarze szczepień, odpowiedzialności oraz synergii ludzkiej jako czynniku sukcesu akcji szczepień opowiada dr Amadeusz Kuźniarski, koordynator ds. szczepień na Uniwersytecie Medycznym.

Monika Szymańska-Antosiak

MSA: Akcja szczepień już niebawem będzie trwała pół roku. Wróćmy jednak do jej początków, do grudnia 2020 roku…

AK: Pierwsze doniesienia dotyczące pojawienia się szczepionek w Polsce pochodzą właśnie z końca 2020 roku w momencie, gdy informacja została udostępniona na stronie Ministerstwa Zdrowia. Należy przypomnieć, że mieliśmy wtedy ten przywilej, jako medycy oraz uczelnie medyczne, że znaleźliśmy się w grupie 0. Jako międzywydziałowy zespół ds. zarządzania kryzysowego byliśmy odpowiedzialni za monitoring sytuacji epidemiologicznej na naszym uniwersytecie oraz przeprowadzanie analiz i konsultacji w zakresie zasad bezpieczeństwa w czasie epidemii COVID -19. Otrzymując informacje o możliwości szczepień wiedzieliśmy, że mamy bardzo krótki czas na reakcję i zgromadzenie jak największej liczby studentów, jak i pracowników wyrażających chęć do szczepienia. Skoordynowanie akcji, przede wszystkim informacyjnej, aby jak największa liczba osób dowiedziała się o takiej możliwości było dużym wyzwaniem. Jako członek zespołu z ramienia Wydziału Lekarsko-Stomatologicznego miałem pełną świadomość, że musimy reagować szybko, dlatego powyższe skłoniło mnie do pełnego zaangażowania się w koordynacje tej akcji.

dr Amadeusz Kuźniarski Fot. M. Gargula

MSA: Gigantyczne wyzwanie, tym bardziej, że z pewnością nie ułatwiał początkowy szum informacyjny, ciągle pojawiające się doniesienia medialne i legislacyjny chaos.

AK: Cała akcja szczepień opierała się na dwóch filarach. Pierwszy filar ma tu wymiar typowo instytucjonalny, głównym aspektem była rola Uniwersytetu Medycznego. Jestem wielkim zwolennikiem myśli, że to właśnie my w naszym regionie w sposób aktywny powinniśmy zabierać głos w sprawach dotyczących zdrowia. To my powinniśmy wytyczać kierunki i wskazywać drogę. Mówić, w sposób jasny i przystępny co jest dobre, a co złe. Pamiętajmy, że praktycznie cały zeszły rok upłynął nam na nauce, jak bezpiecznie pracować w nowej rzeczywistości. Ta ciągła niepewność, chaos w mediach, który zdominował główny nurt informacyjny spowodował, że bardzo trudno było definiować, co jest prawdą, a co nie. To stanowiło największe ryzyko powodzenia akcji szczepień. Kolejnym zagrożeniem był krótki czas decyzji dotyczącej samego faktu szczepienia. Ciężkim zadaniem i wyzwaniem było także wytłumaczyć w sposób nie podlegający wątpliwościom, dlaczego te szczepionki są dla nas bezpieczne. Stąd też akcje informacyjne skierowane bezpośrednio do naszej społeczności oraz konferencje, które zostały zorganizowane przez sztab kryzysowy – wszystkie te działania skupiały się na tym, aby merytoryczna komunikacja dotarła do jak najszerszego grona. Kolejny aspekt to ten typowo ludzki i prywatny. Ja zawsze stoję przy prawach pacjenta. To zawsze pacjent ostatecznie podejmuje świadomą decyzję dotyczącą danej procedury medycznej. A taką procedurą jest także podanie szczepionki. Naszym zadaniem jest edukować, odpowiadać na pytania, informować o konsekwencjach i wyjaśniać wątpliwości mając świadomość, iż powodzenie akcji szczepień ma wymiar nie tylko ogólnokrajowy, ale i światowy. Tylko tyle i aż tyle. Myślę, że był to najcięższy aspekt do przewartościowania bo przecież strach przed czymś nowym jest całkowicie normalny i uzasadniony. Każda osoba według swoich możliwości poznawczych musiała podjąć ważną decyzję: szczepić się czy też nie. Do tego dochodził chaos legislacyjny, włączanie i wyłączanie grup szczepień... Pamiętajmy, że grupa 0 była przecież wstrzymana na jakiś czas. Dlatego chciałbym podziękować wszystkim osobom, które brały udział w organizacji akcji szczepień. Świetna robota wykonana przez Dział Spraw Studenckich, kierowany przez panią Joannę Kluzę, która bezpośrednio informowała każdego o szczepieniu. Wybraliśmy najtrudniejszą, ale i najpewniejsza drogę komunikacji, czyli kontakt telefoniczny. Wykonanie kilkunastu tysięcy telefonów, poinformowania i odpowiedzenia na pytania, obawy, być może zachęcenia kogoś niezdecydowanego do zaszczepienia się… Przechodząc płynnie z tej warstwy indywidualnej na populacyjną, to właśnie wyszczepienie, jak największej liczby osób daje nam gwarancję zażegnania pandemii i stanowi o naszym bezpieczeństwie.

Mam na myśli zaangażowanie wszystkich, nie tylko koordynatorów, ale i studentów, pracowników, którzy chcieli wykonać tą pracę. Bo właśnie ich poświecenie i zaangażowanie pozwoli nam wrócić do normalności.

MSA: Niemoc spowodowana chaosem legislacyjnym, decyzjami na które nie miało się żadnego wpływu było frustrujące. Dużo było takich ciężkich momentów?

AK: Ciężko jest mówić o trudnych fragmentach całej drogi. Wychodzę z założenia, że każde nasze działanie powinno być oceniane przez efekt. A efekt, jaki został tu osiągnięty jest bardzo dobry i chyba wszyscy jesteśmy tu zgodni. Problemem był brak możliwości odpowiedzenia na wszystkie pytania i poświęcenia każdemu takiej ilości czasu, jakiej w obliczu nowej sytuacji potrzebował. Temat szczepień wśród naszych pracowników, jak z resztą w przypadku całej populacji, wiąże się ze sobą dużo emocji. Trzeba tonować i uspokajać, a najlepszą drogą do tego jest merytoryczna dyskusja. Musieliśmy przeorganizować całą naszą pracę i stworzyć efektywną strukturę, bo to właśnie od efektywności było zależne nasze bezpieczeństwo. Ta świadomość bardzo dużej odpowiedzialności dotarła do nas dopiero po czasie. Byliśmy maksymalnie skoncentrowani na wykonaniu zadania, a widzimy dzisiaj, że w tak krótkim czasie byliśmy w stanie tak się zorganizować i osiągnąć zamierzony efekt.

MSA: Patrząc na całą sytuację z innej strony to także niezwykle cenne doświadczenie.

AK: Tak, zważając na to, że ostatnia epidemia miała miejsce ponad 100 lat temu. Uważam, że ten czas pokazuje również pewne możliwości które wydawały się bardzo trudne jeszcze dwa lata temu. Przykładem może być nauczanie zdalne. Możliwość wykorzystania nowych dróg komunikacji, prowadzenia wykładów w formie zdalnej, prowadzenia konferencji online to duża szansa pokazująca, że możemy robić to w sposób nowy i atrakcyjny. Pamiętajmy też, że przez pandemię przyjmowaliśmy cały czas pacjentów. Myślę, że ten okres pandemii to duża szansa na wytyczenie nowej drogi. Osobiście jestem wielkim fanem wdrażania nowych technik zarówno w aspekcie klinicznym, jak i dydaktycznym - teraz jest na to odpowiedni czas.

MSA: Pandemia siłą rzeczą wypchnęła nas wszystkich poza strefę komfortu.

AK: Tak to prawda. Strefa komfortu zamyka nas na zmianę, która była konieczna w trakcie trwania nowego zagrożenia. Była konieczna – co więcej nadal jest i będzie w najbliższym czasie. Trzeba przyznać, że wniosło to jednak dużo dobrego, bo jesteśmy bardziej doświadczeni i posiedliśmy dużo wiedzy, która w przyszłości na pewno się przyda. Wiemy już też i mamy dowody, że jako społeczność akademicka potrafimy się szybko przeorganizować i koordynować duże działania.

MSA: Duża liczba zaszczepionych osób cieszy, ale koronawirus pewnie jeszcze nie raz nas zaskoczy

AK: Koronawirus będzie jeszcze z nami długi czas. To co niepokoi nas najbardziej to ciągłe doniesienia o nowych mutacjach, o których jeszcze na początku epidemii nie było mowy. Niepewność, co do skuteczności szczepionek na inne warianty wirusa, funkcjonowanie w niepewności naukowej, będzie zapewne motorem napędowym do tego, aby jednak się szczepić. Jeżeli ktokolwiek spyta mnie o to czy warto poddać się szczepieniu, moja odpowiedź będzie jedna – tak! Każda osoba zaszczepiona i każdy ozdrowieniec przybliża nas do końca pandemii i powrotu do normalności.

MSA: Normalności na którą wszyscy czekamy. Czy studenci powrócą na swoje uczelnie od października?

AK: Obecnie oprócz Uniwersytetu Medycznego na pozostałych uczelniach dydaktyka prowadzona jest w sposób zdalny. Dlatego też wyszliśmy z inicjatywą, idąc za Rektorem prof. dr hab. Piotrem Ponikowskim chcemy pomóc. Wcześniej koordynowaliśmy szczepienie nauczycieli akademickich wrocławskich uczelni. Tutaj należą się wielkie słowa uznania dla naszego środowiska akademickiego, w szczególności dla Uniwersytetu Wrocławskiego, Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Ekonomicznego, Akademii Wychowania Fizycznego i Akademii Muzycznej, czyli uczelni które przyłączyły się aktywnie do akcji szczepień przy udziale Naszego Uniwersytetu. Dzisiaj był pierwszy dzień, kiedy szczepiliśmy na Uniwersytecie Wrocławskim studentów. Jest to bardzo duże wyzwanie - chociażby w koordynacji tej ilości osób, które wyraziły chęć szczepień. Podstawowy etap szczepień - ponad 12 tysięcy ludzi z pięciu uniwersytetów - zamknęliśmy w dwa tygodnie. Teraz jesteśmy już na końcu drugich dawek u nauczycieli akademickich. Mając już to doświadczenie podjęliśmy wspólny wysiłek żeby zaszczepić też wrocławskich studentów. Zgłosiło się ich już ponad 20 tysięcy. Jestem przekonany, że wyszczepienie tej grupy pójdzie nam tak samo sprawnie jak nauczycieli akademickich. Ogromne podziękowania należą się tu wszystkim pracownikom Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego zaangażowanych w akcję szczepień oraz wolontariuszom. Tylko dzięki doskonałej współpracy i synergii działań odnieśliśmy taki sukces.
 

Liczba zaszczepionych w USK 165 464*
Procent zaszczepionych studentów >72-73%
*stan na dzień 18.05.2021
Authored by: Administrator Administrator Creation date: 15.06.2021 Update authored by: Administrator Administrator Update date: 15.06.2021