300 młodych lekarzy na zawodowym starcie
W uroczystym dyplomatorium we wrocławskiej Hali Stulecia wzięło udział pond 300 młodych lekarzy, którym towarzyszyli bliscy i przyjaciele.
Otwierając uroczystość, prorektor ds. nauki UMW prof. dr hab. Piotr Dzięgiel podkreślał, że wraz z uzyskaniem dyplomu lekarza nie kończą się nieprzespane noce ani chwile wyczerpania.
– To wszystko czeka was ponownie, a jeszcze z dodatkowym bagażem odpowiedzialności za chorego – powiedział. – Można by zapytać: i po co mi to było? Ale czy może być coś piękniejszego niż niesienie pomocy cierpiącym i ratowanie ludzkiego życia? To największa wartość, jaką człowiek człowiekowi może dać.
Prorektor ds. nauki życzył absolwentom m.in., by byli dobrymi ludźmi i dobrymi lekarzami. Humanistycznych akcentów nie zabrakło także w liście rektora UMW do absolwentów:
„To w Waszych rękach jest los kilku pokoleń polskich pacjentów – napisał rektor prof. dr hab. Piotr Ponikowski. – I nie zapominajcie, że pomimo rozwoju technologii, wsparcia technicznego, które odgrywa coraz większą rolę w naszej codziennej pracy, to człowiek, pacjent – jego strach i nadzieja na wyzdrowienie – stanowią sens naszej pracy. Empatia jest cechą, nad którą nieustannie wszyscy powinniśmy pracować”.
Do nowych wyzwań, związanych z rozwojem technologicznym w medycynie nawiązał także dziekan Wydziału Lekarskiego UMW prof. dr hab. Andrzej Hendrich:
– Kiedy zaczynaliście studia, sztuczna inteligencja w medycynie była na etapie zaledwie pomysłu. Teraz będziecie z niej korzystać w swojej zawodowej pracy. Ważne jest to, by stosując najbardziej zaawansowane technologicznie metody, umieć dostrzec przede wszystkim w pacjencie człowieka – przestrzegał prof. dr hab. Andrzej Hendrich.
Chorobie w komunikacji językowej w relacji między lekarzem a pacjentem poświęcony był wykład prof. Jana Miodka. Wrocławski językoznawca w swoim błyskotliwym stylu zebrał cytaty z metaforyką medyczną, obecne m.in. w wypowiedziach polityków, ale najwięcej uwagi poświęcił terapeutycznej funkcji słowa w pracy lekarza. Nie zawsze bowiem można człowieka wyleczyć, ale zawsze można pocieszyć go, uśmierzając w ten sposób jego cierpienie.
– Pamiętaj, absolwencie Uniwersytetu Medycznego, za chwilę staniesz przed sytuacją komunikacyjną zawsze niesymetryczną – mówił prof. Miodek. – Choćby stanął przed tobą najbardziej utytułowany człowiek świata, to ty – 25-latek – masz go psychicznie „w garści”. Bo to on jest chory, a ty przychodzisz mu z pomocą.
Tradycji lekarskiej absolwentówki stało się zadość: były podziękowania, dyplomy dla wyróżniających się studentów, a na koniec podrzucanie biretów do góry.