Back to homepage
News | 03.10.2024

Ratownik medyczny UMW pomagał poszkodowanym

Kamil Kędzierski w Katedrze Ratownictwa Medycznego UMW jest zatrudniony na stanowisku asystenta, gdzie pełni też funkcję adiunkta dydaktycznego Katedry. Prowadzi przedmioty z zakresu ratownictwa specjalistycznego: ratownictwa górskiego oraz wodnego dla 3 roku ratownictwa medycznego. Jest też funkcjonariuszem Państwowej Straży Pożarnej zatrudnionym w KP PSP w Nysie na stanowisku dowódcy zastępu. Podczas powodzi na Dolnym Śląsku we wrześniu br. brał udział w akcji ratunkowej w Nysie i ewakuacji zniszczonego przez powódź szpitala. Razem z żoną - Janiną Kędzierską - która pracuje w Komendzie Powiatowej Policji w Nysie - przez kilkanaście dni widywali się tylko na służbie, bo dzień i noc pomagali poszkodowanym w powodzi. 


Działania związane z ewakuacją szpitala w Nysie były jednymi z wielu, w których miałem okazję brać udział w trakcie powodzi, która nawiedziła powiat nyski w dniach 14-17.09.24 r. W okresie największego zagrożenia, przez około 10 dni, moje obowiązki zawodowe skupiały się tylko i wyłącznie na działaniach związanych najpierw z likwidacją zagrożeń życia mieszkańców powiatu oraz ich ewakuacją do miejsc bezpiecznych, a następnie skutków powodzi, z którymi w ramach służby w PSP walczymy nadal - mówi Kamil Kędzierski, który koordynował ewakuacją szpitala w Nysie. To on był osobą łączącą pracowników szpitala z funkcjonariuszami straży pożarnej.

Z ramienia szpitala osobą decyzyjną był dyrektor ds. medycznych lek. med. Marek Szymkowicz, a ze strony Państwowej Straży Pożarnej dowódcą całości działań był dowódca zmiany st. kpt. Marcin Lichoń (w nocy) oraz mł. bryg. Mariusz Kuś (w dzień). Ewakuacja podzielona była na dwa etapy: nocny - to wtedy wywożono z zagrożonego szpitala najpilniejszych pacjentów - oraz dzienny - transportowano pacjentów w lżejszym stanie.
Zarówno w pierwszym, jak i drugim etapie, dowodziłem jedną z części drogi ewakuacji, tzw. odcinkiem bojowym, czyli od momentu przekazania pacjenta w szpitalu do umieszczenia go w środkach transportu przewidzianych do dalszej ewakuacji. Moim głównym zadaniem było ustalenie kolejności ewakuacji pacjentów, formy ich transportu, a także przypilnowanie, aby trafili do odpowiedniego ośrodka oczekującego na ich przyjęcie - wyjaśnia.


Podczas nocnej części ewakuacji największym zagrożeniem było to, że woda całkowicie odcięła dostęp do szpitala. Nie było prądu, ogrzewania i innych mediów. Trzeba było  użyć łodzi motorowych oraz pontonów. W całkowitej ciemności. Kolejnym problemem była konieczność szybkiego zorganizowania karetek do transportu poszkodowanych oraz ustalenia dla pacjentów wolnych miejsc w innych szpitalach. Dzięki świetnej koordynacji oraz szybkiej pomocy ze strony nyskiego starosty, a także dyrektora Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego udało się w szybkim czasie znaleźć ponad 40 miejsc dla wymagających najpilniejszej ewakuacji, a także kilkanaście karetek, które mogły tych pacjentów bezpiecznie dowieźć do docelowych szpitali. Podczas dziennej części ewakuacji największym problemem była presja czasu, ponieważ część pacjentów transportowano śmigłowcami wojskowymi. Stąd konieczność dostarczenia ich na lądowisko w ściśle określonym czasie.

Udało się bezpiecznie ewakuować wszystkich pacjentów szpitala, w tym pięcioro noworodków. W trakcie ewakuacji oraz po jej przeprowadzeniu stan żadnego z pacjentów się nie pogorszył. To należy uznać za największy sukces tej dwudniowej akcji. Dodatkowo udało się zabezpieczyć i ewakuować na wyższe kondygnację olbrzymią ilość sprzętu medycznego, który po remoncie szpitala nadal będzie mógł służyć pacjentom - mówi Kamil Kędzierski .

W szpitalu całkowicie zniszczony został Szpitalny Oddział Ratunkowy, a także cała diagnostyka, w tym: laboratorium, pracownie rezonansu, tomografii, rentgena. Zniszczona została także komora hiperbaryczna. Priorytetem jest jak najszybszy remont i przywrócenie działalności szpitala, który jest największym szpitalem powiatowym w województwie opolskim. Jego zamknięcie poważnie ogranicza dostęp do opieki medycznej mieszkańców powiatu.

W akcji ratunkowej brała udział także żona pana Kamila - Janina, która na co dzień pełni funkcję oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Nysie. W trakcie powodzi była również zaangażowana w pomoc podczas ewakuacji mieszkańców, przepływ informacji medialnych, a także dostarczanie pomocy humanitarnej osobom, które ucierpiały. Podczas powodzi państwo Kędzierscy widywali się tylko podczas służby. Teraz ich życie powoli  wraca do normy i w najbliższych dniach planują, choćby na krótko, odpocząć po tak intensywnym i nerwowym czasie. 

foto: Kamil Kędzierski

Tags #umw
Authored by: Katarzyna Sudnik Creation date: 03.10.2024 Update authored by: Katarzyna Sudnik Update date: 03.10.2024