














Mroczna przeszłość medycyny
Anatomia – nauka, która powinna służyć poznawaniu ludzkiego ciała – w nazistowskich Niemczech była narzędziem zbrodni. Dziś zadaniem uczelni medycznych, które są spadkobiercami uniwersytetów działających w czasach III Rzeszy, jest rozliczenie się z mroczną przeszłością. O tym, jak przeprowadzić ten proces, rozmawiali uczestnicy sesji naukowej "Sites of Science, Scenes of Violence: Anatomy and the Nazi Past in Public Memory" (Miejsca nauki, sceny przemocy: anatomia i nazistowska przeszłość w pamięci publicznej), zorganizowanej przez Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu (UMW).
Na zaproszenie dr Kamili Uzarczyk ze Studium Nauk Humanistycznych i Społecznych UMW, wrocławską uczelnię odwiedzili światowej sławy eksperci – prof. Sabine Hildebrandt z Harvard Medical School i Boston Children’s Hospital oraz prof. Herwig Czech z Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu. Wszyscy troje należą do The Lancet Commission on medicine, Nazism, and the Holocaust: historical evidence, implications for today, teaching for tomorrow – międzynarodowego zespołu badaczy, którzy nie tylko dokumentują zbrodnie medyczne, ale także opracowują rekomendacje. Ich obszerny raport, opublikowany w listopadzie 2023 r. na łamach prestiżowego czasopisma "The Lancet", przedstawiła prof. Sabine Hildebrandt, która specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących anatomii w czasach nazizmu.
– Medycyna była wtedy głęboko uwikłana w ideologię. Nie były to marginalne przypadki, a systemowy proces, w którym uczestniczyły uczelnie, instytuty i duże grono lekarzy – mówi prof. Sabine Hildebrandt.
Anatomia – nauka i odpowiedzialność
W latach 30. i 40. XX wieku anatomowie przyjmowali ciała ofiar oraz aktywnie współpracowali z aparatem państwowym. Do 1945 r. do partii nazistowskiej wstąpiło 50-65 proc. niemieckich medyków, popierających rasistowskie i eugeniczne poglądy oraz program Aktion T4, którego celem była eksterminacja osób z niepełnosprawnościami i chorobami psychicznymi. Zwłoki wykorzystywali jako materiał do badań naukowych oraz kształcenia przyszłych lekarzy.
Przez dekady temat tych zbrodni był przemilczany, choć nadal wykorzystywano preparaty anatomiczne powstałe w czasie II wojny światowej. Dopiero w latach 80. i 90. XX wieku zaczęto odkrywać skalę zjawiska. Symbolem tej mrocznej historii stał się popularny atlas anatomiczny Eduarda Pernkopfa (pierwsze wydanie pochodzi z 1937 r.) – austriackiego anatoma, najpierw dziekana Wydziału Lekarskiego, a później rektora Uniwersytetu Wiedeńskiego oraz członka NSDAP (Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników). Dzięki precyzyjnym ilustracjom narządów, mięśni, kości, nerwów czy ścięgien, wydawnictwo uznawane było za wybitne narzędzie dla studentów i lekarzy.
– Pod koniec lat 90. na naszej uczelni powołano komisję, która ustaliła, że próbki anatomiczne wykorzystane do tworzenia ilustracji w atlasie najprawdopodobniej należały do ciał ofiar nazistowskiego reżimu – wyjaśnia prof. Herwig Czech, austriacki historyk medycyny. – Z zebranych danych wynika, że tylko instytut anatomiczny w Wiedniu otrzymał zwłoki co najmniej 1377 straconych osób.
Wydawnictwo Elsevier wstrzymało druk i dystrybucję atlasu, a oryginalne materiały, na bazie których powstał, przekazało do Josephinum, muzeum historii medycyny działającego przy wiedeńskim uniwersytecie. – Oficjalnie korzystanie z atlasu nie zostało zabronione. Można go kupić na rynku wtórnym, ale otwarte pozostaje pytanie o etyczny i moralny aspekt sięgania po tę publikację – dodaje prof. Herwig Czech.
Rozliczanie mrocznej przeszłości nauki
Etyka, moralność i rozliczanie się z przeszłością odgrywają ważną rolę w pracach oraz przekazach komisji The Lancet. – Jeśli nauka zostanie podporządkowana ideologii i celom politycznym, a nie człowiekowi, może stać się narzędziem zbrodni – tłumaczy prof. Sabine Hildebrandt. – Dlatego rekomendujemy, aby na całym świecie edukacja obejmowała historię medycyny w czasach nazizmu i Holokaustu, a studenci byli uczeni nie tylko anatomii, ale także odpowiedzialności, która ma szansę przeciwdziałać nadużyciom w ochronie zdrowia.
Międzynarodowy zespół zaleca również identyfikacje, godne pochówki i przywracanie historii ofiar. W kilku krajach europejskich, m.in. w Wiedniu i Berlinie, takie prace oraz uroczystości już się odbyły. Wrocław też nie jest wolny od mrocznego dziedzictwa niemieckiej historii. Zdaniem dr Kamili Uzarczyk istnieją dowody, że w ówczesnym Breslau wykorzystywano ciała więźniów politycznych do celów naukowo-dydaktycznych.
– Stąd pomysł na organizację spotkania i jednocześnie otwartą dyskusję na temat naszej przeszłości – wyjaśnia badaczka. – Mamy moralny obowiązek mówić prawdę i uczyć studentów, że nauka nie może usprawiedliwiać łamania praw człowieka.
Sesja naukowa, zorganizowana w Zakładzie Anatomii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, była częścią obchodów jubileuszu 75-lecia uczelni pod hasłem "Przeszłość – Teraźniejszość – Przyszłość".
– To właściwy moment, w którym zgodnie z zaleceniami znawców tego trudnego tematu, chcemy zmierzyć się z historią niemieckiego Wrocławia. Mamy świadomość, że w zbiorach naszego Muzeum Anatomii są eksponaty z czasów Breslau. Dojrzeliśmy do tego, aby je zweryfikować, a jeśli będzie taka konieczność, oddać sprawiedliwość, tożsamość i uczcić pamięć ofiar systemu totalitarnego – podsumowuje prof. Piotr Ponikowski, rektor UMW.
Fot. Tomasz Modrzejewski