Absolwentówka na Wydziale Lekarsko-Stomatologicznym
Słowo „mistrz” odmieniane było na tej uroczystości przez wszystkie przypadki. Prof. Małgorzata Radwan-Oczko poświęciła znaczną część swojego wystąpienia relacji mistrz–uczeń, życząc jej absolwentom wydziału także po zakończeniu studiów.
– Wręczenie dyplomu lekarza to nie koniec nauki, to właściwie początek prawdziwego studiowania, które jest podstawą do rozwijania umiejętności – przestrzegał prof. Romuald Zdrojowy. Prorektor ds. klinicznych podkreślał, że choć tylko część z absolwentów wybierze dalszą drogą naukową, to wiedza zdobyta w czasie studiów zaprocentuje wszystkim.
O konieczności nieustannego poszerzania wiedzy, aktualizowania zdobytych w czasie studiów informacji mówiła też dziekan Wydziału Lekarsko-Stomatologicznego. Prof. Małgorzata Radwan-Oczko podkreślała, że przed absolwentami teraz czas wielu pytań i niepewności, świat samodzielności i konieczności podejmowania trudnych, życiowych decyzji. Życzyła im wielu spotkań z mistrzami na swojej drodze.
Okazuje się, że część spotkała ich już w czasie studiów, i to w osobie starszych kolegów. Wielokrotnie w czasie grudniowego spotkania wymieniane było jedno nazwisko. Vladimir Buchinsky za działalność społeczną doceniony został przez władze wydziału. Dziękował mu także – debiutujący w roli przewodniczącego Samorządu Studentów UMW – Kamil Cebulski, szczególnie wzruszające było jednak podziękowanie Marka Nahajowskiego, który przejął po nim schedę w PTSS. I szczerze stwierdził, że Władek był dla niego mistrzem, od którego nauczył się wszystkiego o działaniu tej organizacji.
Nie zabrakło też nagród przyznawanych przez Klub Sportowy Uniwersytetu Medycznego i rzecz jasna uhonorowania najlepszych studentów. Docenieni przez władze i sponsorów zostali: Kacper Bębenek z najlepszą średnią na roku – 4,73, a także Jan Kiryk, Katarzyna Bekieszczuk, Dorota Gąsior, Aleksandra Sawicz i Klaudia Kozieł.
Uroczystość prowadzona była dwutorowo – zarówno po polsku, jak i angielsku ze względu na odbierających w tym samym czasie dyplomy studentów English Division. Prodziekan dr hab. Joanna Antoszewska-Smith, prof. nadzw., podkreślała, że ci ostatni przebyli wyjątkowo długą drogę, by otrzymać wymarzony dyplom. Podzieliła się też nadzieją, że studia we Wrocławiu były dla nich równą przyjemnością, jak dla niej uczenie ich.
Furorę zrobiło przemówienie studenta. Michał Wajda wykazał się dużym talentem scenicznym. – Powiedziałem mamie, że będę Spidermanem. Usłyszałem w odpowiedzi: „Michał wydoroślej, za 2 tygodnie odbierasz dyplom”. Szczerze? Nie pogodziłem się z tym, ale przyjechałem – opowiadał, wzbudzając salwy śmiechu na sali. Wywołał też wzruszenie, gdy opowiadał o pięciu trudnych i pełnych cierpienia latach. Z łezką w oku przypominał pierwsze zajęcia, pierwsze koło z anatomii, pierwszego pacjenta, pierwszą, drugą i trzecią dziewczynę i wreszcie konieczność pogodzenia się z faktem, że to nie z nimi coś było nie tak. Uporanie się z tym, że średnia 5,0 przestała być, jak w szkole średniej, normą. Dziękował rodzicom, bez których ten dyplom nie byłby możliwy.
Podziwiał odwagę i zaufanie pacjentów. – Sami nie usiedlibyśmy na naszych fotelach, oni to robili – podkreślał. Na koniec złożył swoim koleżankom i kolegom ważne życzenie. – Nie zapominajmy o tym, o czym warto marzyć, byśmy spotykając się za 10 lat, mieli nie tylko ekstra samochody i wypchane portfele, ale też piękne wspomnienia. Wychodzimy stąd gotowi, by tworzyć rzeczy piękne.
Fot. Tomasz Walów
Galeria zdjęć