Wróć do strony głównej
Aktualności | 11.12.2025

Influencerzy z dyplomem kontra szarlatani

Coraz częściej pierwszych informacji o zdrowiu szukamy w internecie, a nie w gabinecie lekarskim. To wygodne, ale rodzi nowe wyzwania: treści naukowe mieszają się z agresywnymi reklamami, półprawdami i materiałami generowanymi przez sztuczną inteligencję, a jednocześnie spada zaufanie do tradycyjnych źródeł wiedzy. Zjawisko to, określane mianem infodemii, skłania do zadawania pytań o to jak budować kompetencje zdrowotne i cyfrowe społeczeństwa oraz jak projektować regulacje prawne, które ograniczą dezinformację, nie blokując rozwoju technologii.

Odpowiedzi na te pytania szukali lekarze, naukowcy i eksperci z dziedziny komunikacji podczas konferencji InfluenceMed zorganizowanej przez Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu. 

Jak zauważył dr hab. Łukasz Rypicz, dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu UMW, młodzi ludzie wiedzę o zdrowiu czerpią głównie z mediów społecznościowych, gdzie – jak wskazują statystyki – 95 proc. z nich spędza powyżej trzech godzin dziennie. Problem w tym, że brakuje im podstawowych kompetencji zdrowotnych, których nie zapewniła szkoła.

W podobnym tonie, ubolewając nad niską frekwencją uczniów na zajęciach edukacji zdrowotnej, wypowiadał się prof. Piotr Donizy, kierownik Katedry Patologii Klinicznej i Doświadczalnej UMW: – My na uniwersytecie medycznym jesteśmy dziś „ostatnią instancją” prostującą błędy rozpowszechniane w sieci i jesteśmy niejako zobowiązani do tego, aby zejść do poziomu szkolnego – gdzie znajduje się zarzewie całego problemu – i tam przyjaznym, zrozumiałym językiem zacząć ten problem rozwiązywać.

Dr Dorota Sikora, dyrektorka Biura Rankingów Akademickich i Komunikacji UMW, zwróciła uwagę, że kwestia nieumiejętnego korzystania z zasobów internetu nie dotyczy wyłącznie ludzi młodych. – Także pokolenie dzisiejszych 40-, 50- i 60-latków weszło w media społecznościowe bez przygotowania i często pozostaje bezradne wobec mechanizmów, które kiedyś służyły odnajdywaniu znajomych, a dziś z powodzeniem sprzedają suplementy i „cudowne terapie” na wszelkie dolegliwości.

Utracone zaufanie i „zupa informacyjna”

Dr inż. Aleksandra Nabożna, ekspertka NLP w NASK PIB, zwróciła uwagę na dwie główne przyczyny, dla których tak chętnie „zastępujemy” lekarzy internetem: po pierwsze, sieć jest zawsze pod ręką, po drugie – dramatycznie spada zaufanie do tradycyjnych mediów i instytucji.

Ekspertka przytoczyła wyniki badań Fundacji Digital Poland, wskazujące, że pomiędzy rokiem 2021 a 2024 spadek zaufania do telewizji wyniósł 50 proc., a do radia i prasy drukowanej – 70 proc. Natomiast odsetek osób, które wskazały, że żadne źródło wiedzy nie jest dla nich wiarygodne, wzrósł z 2 proc. w 2021 roku do aż 16 proc. w 2024 roku.

Erozję zaufania społecznego, zdaniem dr Nabożnej, powoduje także sama struktura sieci. – Lawina treści, łącznie z tymi generowanymi przez sztuczną inteligencję, zmienia internet w „wielokrotnie przetworzoną zupę informacyjną”. Nawet jeśli chatbot podaje źródła – a robi to tylko część ogólnodostępnych modeli językowych – trudno ocenić, czy stoją za nimi prawdziwi eksperci, czy masowo produkowane strony niskiej jakości treści – podsumowała.

Do tego dochodzi jeszcze zjawisko halucynacji AI, czyli generowania fałszywych treści, udających fakty. – I właśnie dlatego naszą rolą jako ekspertów jest promowanie nie tyle pojedynczych treści, co autoryzowanych źródeł – mówiła dr Nabożna, zaznaczając przy tym, że informacje prezentowane w takich źródłach powinny być odpowiednio dopasowane do odbiorcy.

AI: narzędzie, nie wyrocznia

Sztuczna inteligencja była drugim wielkim bohaterem konferencji InfluenceMed. Dr Sikora przyznała, że korzysta z narzędzi typu ChatGPT czy Gemini na co dzień i widzi, jak bardzo wspierają one naukę – od przewidywania struktur białek po modele wykrywające wczesne objawy chorób na podstawie mowy. Zauważa jednak, że ten sam potencjał potrafi być równie groźny.

– W rękach naukowców AI jest jak mikroskop – powiększa to, co ważne. W rękach laików staje się krzywym zwierciadłem, zniekształcającym rzeczywistość. Skuteczność narzędzi diagnostycznych opartych na sztucznej inteligencji gwałtownie spada, gdy korzystają z nich osoby bez przygotowania. W samodiagnozie wynik bywa zbliżony do rzutu monetą – przestrzegała ekspertka.

Dr Sikora przywołała wyniki badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu, z których jasno wynika, że chatboty nie reagują prawidłowo na sygnały świadczące o kryzysie samobójczym – nie kierują użytkowników do specjalisty ani nie podają numerów pomocowych. Zdaniem badaczy to wystarczający argument, by stwierdzić, że chatboty nie są w stanie zastąpić profesjonalnego wsparcia.

Edukacja zdrowotna: porażka czy niewykorzystany potencjał?

Najwięcej emocji w trakcie dyskusji wzbudził temat edukacji zdrowotnej. Dziekan Rypicz mówił wręcz o „fiasku”: ponad połowa uczniów została wypisana z zajęć, a udział w programach profilaktycznych pozostaje dramatycznie niski.

Dr Piotr Bromber, przewodniczący Rady Nadzorczej Głogowskiego Szpitala Powiatowego, pełniący funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia w latach 2021–2023, apelował jednak o większą ostrożność w formułowaniu tak zdecydowanych ocen. Jego zdaniem zasadniczym pytaniem, na które powinno się szukać w tym wypadku odpowiedzi,  nie jest to „dlaczego rodzice nie chcą edukacji zdrowotnej?”, lecz „dlaczego odrzucili tę konkretną formę zajęć, jaką im zaproponowano”.

W rozmowie często powracał też temat atrakcyjności języka przekazu. Po stronie dezinformacji przekaz jest zwykle prosty i niewymagający większego wysiłku, a co więcej – oferuje gotowe rozwiązania. Po stronie nauki bywa zbyt skomplikowany, pełen zastrzeżeń i rzadko daje jednoznaczne odpowiedzi.

Dr Łukasz Rypicz przypomniał przy tej okazji, że w systemie pojawił się nowy zawód – profilaktyka zdrowotnego – i około 25 tysięcy takich specjalistów wciąż nie zostało w pełni wykorzystanych.

Prawo, „Lex szarlatan” i dramat pacjenta

W odpowiedzi na pytanie, czy nie należałoby po prostu zakazać bzdur w mediach społecznościowych, eksperci zwracali uwagę na znaczącą rolę państwa. Ma ono do dyspozycji dwa główne narzędzia: edukację i regulacje. Przykładem tych drugich jest projekt nowelizacji ustawy o prawach pacjenta, określany potocznie jako „Lex szarlatan”, który ma wprowadzić realną odpowiedzialność za wprowadzanie chorych w błąd.

Dr Aleksandra Nabożna podkreślała przy tym, że walka z dezinformacją nie może ograniczać się do pojedynczych pseudo „uzdrowicieli”, lecz powinna być procesem zakrojonym na szeroką skalę. Musimy również stawić czoła dużym platformom, często ulokowanym poza UE, które działają na własnych zasadach, de facto poza kontrolą.

Prof. Donizy, pytany o najbardziej dramatyczne skutki leczenia alternatywnego, przytoczył historię 25-latka z objawami neurologicznymi. Mimo zleconych badań pacjent ten porzucił ścieżkę medyczną na rzecz wlewów tajemniczych substancji, biorezonansu i terapii niekonwencjonalnych. Wydał ogromne pieniądze, a sprawa zakończyła się na SOR-ze – śmiercią pacjenta.

Influencerzy z dyplomem

Zamiast koncentrować się na ponurych wnioskach, uczestnicy panelu aktywnie szukali optymistycznych rozwiązań. Wciąż powracał temat odpowiedzialnej obecności specjalistów w sieci. Z nadzieją mówiono o „prawdziwych influencerach medycznych” – lekarzach, farmaceutach, fizjoterapeutach – którzy łączą wysokie kompetencje z talentem do przekładania skomplikowanych treści na język zrozumiały dla użytkowników internetu.

Prof. Donizy przyznał, że dla wielu naukowców, łącznie z nim samym, to właśnie prosty język jest największym wyzwaniem. Wszyscy oni potrzebują wsparcia z zakresu komunikacji, ale przede wszystkim muszą przestać uciekać od obecności w przestrzeni publicznej – inaczej miejsce to wypełnią szarlatani.

Dr Sikora przypomniała, że nikt – także specjaliści – nie powinien „wyłączać myślenia”. – Tymczasem dane z portali fact-checkingowych pokazują, że większość udostępnianych linków nie jest w ogóle otwierana przez osoby, które je przesyłają dalej. Każdy, niezależnie od zawodu, może stać się ogniwem łańcucha dezinformacji, jeśli nie sprawdza tego, co poleca innym.

Nie wyłączaj sieci, włącz rozsądek

Paneliści zgodzili się co do jednego: celem działań naprawczych nie powinien być zakaz używania mediów społecznościowych ani demonizowanie sztucznej inteligencji. Internet, AI i chatboty to narzędzia, które w rękach kompetentnych osób mogą ratować życie, przyspieszać diagnostykę i rozwijać naukę. Zagrożenie pojawia się dopiero wtedy, gdy za ich pomocą próbujemy zastąpić lekarza.

Recepta na bezpieczniejszą przyszłość składa się z trzech elementów: lepszej edukacji zdrowotnej i cyfrowej (dla dzieci, dorosłych, seniorów i samych specjalistów), mądrych regulacji prawnych utrudniających zarabianie na strachu oraz silniejszej obecności ekspertów w sieci – mówiących prostym językiem i budujących zaufanie społeczne.

foto: Krzysztof Ćwik

Tagi #umw
Autor: Aneta Bawiec Data utworzenia: 11.12.2025 Autor edycji: Aneta Bawiec Data edycji: 11.12.2025