Wróć do strony głównej
Aktualności | 02.03.2022

Kryminalne zagadki to ich codzienność

 

Kryminalne zagadki to ich codzienność

Dr n. med. Paweł Szpot adiunkt Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu w pracy zawodowej zajmuje się zażyciową i pośmiertną diagnostyką zatruć, badaniem materiału dowodowego, tworzeniem nowoczesnych metod diagnostycznych wykorzystywanych w analizach toksykologicznych i opiniowaniem sądowo-toksykologicznym. W swoim najnowszym projekcie pracuje nad innowacyjną metodą oznaczania substancji wczesnoporonnych w materiale biologicznym.
Monika Szymańska-Antosiak

Dr n. med. Paweł Szpot

Ich praca na pierwszy rzut oka może przypominać kadry z seriali typu CSI czy Z archiwum X. Choć kryminalny aspekt pracy Zakładu Medycyny Sądowej rozgrzewa wyobraźnię to więcej wspólnego z nią niż z filmowymi scenami ma proza żmudnej pracy laboratoryjnej. - Muszę się przyznać, że nigdy nie widziałem ani jednego odcinka serialu CSI, natomiast w odróżnieniu od fikcji filmowej, wyniki w laboratorium toksykologicznym nie drukują się w postaci "paragonu" z urządzenia przypominającego wielkością drukarkę po 10 minutach od przyniesienia próbki krwi przez policję, tylko występują w postaci surowych danych na dysku komputera. Następnie toksykolog odczytuje je, interpretuje, stwierdza czym są związki występujące we krwi i ewentualnie w jakim są stężeniu. Samo przygotowanie próbki trwa często ok. godziny. Proszę pamiętać, że my widzimy wszystko, co jest we krwi lub innym materiale biologicznym, co w danych warunkach uda nam się wyekstrahować, zatem oprócz leków i narkotyków, które pacjent zażył widzimy mnóstwo substancji endogennych, które występują we krwi każdego z nas. Widzimy np. cholesterol z błon komórkowych, kofeinę z wypitej kawy, teobrominę ze zjedzonej tabliczki czekolady, kortyzol uwolniony w stresie itp. – wyjaśnia dr Szpot. - Nasza rola polega na "odsianiu" tych wszystkich endogennych związków z wyników i skupienie swojej uwagi tylko na tych substancjach, które zwykle w materiale biologicznym nie występują – dodaje.

Na tropie spraw z Archiwum X

- Toksykologia sądowa jako dziedzina w ostatnich latach przeżywa prawdziwy rozkwit mimo rokrocznie zwiększających się wymagań stawianych przed nami przez tzw. rynek narkotykowy, ciągle poszukuję nowych markerów zatruć i uzależnienia. Na początku mojej zawodowej kariery toksykologia sądowa dysponowała metodami pozwalającymi jednocześnie oznaczyć kilkanaście-kilkadziesiąt substancji chemicznych stosując jedno przygotowanie próbki, dzisiaj pojedyncza analiza wykonywana jest w kierunku kilkuset związków – wyjaśnia dr Szpot. - W ramach swojej pracy monitoruję ponad tysiąc związków chemicznych m. in. substancje lotne, leki, narkotyki, nowe substancje psychoaktywne (dopalacze) i ich metabolity, a przecież to nie wszystkie substancje jakimi można się zatruć, dlatego cały czas muszę rozszerzać nasze możliwości diagnostyczne, żeby żaden lek, narkotyk lub dopalacz w materiale biologicznym nie pozostał niewykrywalny – wyjaśnia. - Większość badań, które wykonuję dotyczą podejrzenia popełnienia przestępstwa, za każdą sprawą stoi człowiek, dlatego rzetelność badań stawiam na pierwszym miejscu. Najbardziej satysfakcjonujące w mojej pracy jest zrozumienie co się stało, kto kogo otruł, w jaki sposób to zrobił, dlaczego ta konkretna osoba zmarła, czasem przekłada się to na wypuszczenie kogoś z więzienia, a czasem na postawienie kogoś w stan oskarżenia – konkluduje.

Emocji dostarczają także sprawy z tzw. Archiwum X, którymi zajmuje się Zakład Medycyny Sądowej. Są to postępowania prowadzone zwykle po wielu latach od dokonanych zbrodni. Mało osób zdaje sobie z tego sprawę, ale przygotowanie się do takich badań może trwać wiele miesięcy. - W tego typu sprawach zdarza się, że prokuratura dysponuje pojedynczą, niewielką plamą krwi na jakimś przedmiocie i badania można wykonać tylko raz, „drugiego strzału już nie będzie!”, dlatego przed przystąpieniem do analiz przygotowuję się merytorycznie (sprawdzam jakie substancje były w tamtym czasie dostępne, czy są stabilne w temperaturze w jakiej przechowywano ten materiał, w jaki sposób wyizolować substancje z tego rodzaju materiału dowodowego), czytam akta sprawy (być może przesłuchany świadek wskazuje na zażywanie jakiś leków przez pokrzywdzonego lub wskazuje na podawanie/posiadanie jakiś substancji przez podejrzanego), zamawiam potrzebne wzorce analityczne jeżeli ich nie posiadam (każda analiza toksykologiczna musi zostać potwierdzona analizą substancji wzorcowej), odpowiednio przygotowuję laboratorium (toksykolog najbardziej obawia się kontaminacji – zanieczyszczenia dowodów substancjami z zewnątrz; pamiętajmy, że korzystam z tak czułych urządzeń, że jeżeli gołym okiem widzę np. proszek, który mam zbadać to przed analizą muszę go rozcieńczyć tysiące razy), czyszczę i sprawdzam aparaturę badawczą (urządzenia muszą być w idealnej kondycji, ponieważ po wielu latach od zgonu szukam nawet śladowych ilości substancji), wykonuję próbę na spreparowanym w laboratorium materiale, który odwzorowuje unikatowy dowód w sprawie (np. jeżeli zabezpieczono plamę krwi znajdującą się na powierzchni szkła to przygotowuję krew z odpowiednimi substancjami i nanoszę ją na szkło), wreszcie jak już wszystko sprawdzę i rezultaty są pomyślne wykonuję badanie właściwego dowodu – wylicza.

- Oczywiście każda tego rodzaju sprawa jest inna, wymaga indywidualnego podejścia i pamiętajmy, że na każdym z tych etapów może się pojawić konieczność zmiany założeń np. jeżeli ze spreparowanego przeze mnie „sztucznego” dowodu w postaci plamy na szkle nie uda mi się wyekstrahować leków, które pokrzywdzony zażywał przed zgonem to należy wrócić na początek i być może opracować inny sposób przygotowania próbki. W rezultacie jak już otrzymam wyniki przechodzę do najtrudniejszego etapu swojej pracy, czyli interpretacji wyników. W toksykologii sądowej podobnie jak w wielu innych dziedzinach, czasem łatwiej jest otrzymać wyniki niż je prawidłowo zinterpretować. Metabolizm ksenobiotyków, stabilność, redystrybucja, interakcje, przemiany pośmiertne, rodzaj przyczyny zgonu to tylko niektóre informacje, które należy wziąć pod uwagę podczas interpretacji wyników toksykologicznych. Końcowym i jednocześnie chyba najważniejszym etapem mojej pracy jest napisanie opinii, którą następnie należy obronić przed sądem.

Pomiędzy medycyną, a kryminalistyką

Obecnie dr Szpot pracuje nad projektem dofinansowanym w ramach Subwencji 2022: Opracowanie innowacyjnej metody oznaczania substancji wczesnoporonnych w materiale biologicznym.

- Za substancje wczesnoporonne uznaje się związki chemiczne, których zażycie może doprowadzić do poronienia lub przedwczesnego porodu. Substancje wczesnoporonne możemy podzielić ze względu na budowę chemiczną na: prostaglandyny, steroidy i pozostałe substancje toksyczne mogące mieć szkodliwy wpływ na płód – tłumaczy dr Szpot.

Dostęp do aborcji farmakologicznej niesie ze sobą wiele kontrowersji o podłożu politycznym, etycznym i prawnym. W ostatnich latach zainteresowanie lekami wczesnoporonnymi wzrosło wśród kobiet decydujących się na przerwanie ciąży. Zażywanie substancji wczesnoporonnych zakupionych zwykle w Internecie, bez kontroli lekarskiej, wiąże się z ryzykiem wystąpienia ciężkich powikłań, a nawet śmierci. – Zjawisko to w aktualnej sytuacji prawnej stało się problemem społecznym. W celu wyjaśnienia przyczyn poronienia prokuratura zleca stosowne ekspertyzy Zakładom Medycyny Sądowej, w których dokonuje się zarówno badań toksykologicznych, jak i oceny makro- i mikroskopowej. Zwykle badania toksykologiczne obejmują analizy ukierunkowane na alkohol etylowy i środki odurzające. W celu pogłębienia diagnostyki toksykologicznej należy wykonać badania w kierunku obecności substancji wczesnoporonnych – tłumaczy. – Dlatego za cel niniejszego projektu obrałem opracowanie zaawansowanej metody oznaczania substancji mogących doprowadzić do poronienia w materiale biologicznym oraz przebadanie materiału biologicznego pochodzącego od płodów oraz ich matek zabezpieczonego w Zakładzie Medycy Sądowej – mówi dr Szpot.

- W Internecie na temat substancji wczesnoporonnych można znaleźć wiele nieprawdziwych informacji np. na niektórych stronach można przeczytać, że „nie istnieją testy, które mogłyby udowodnić, że kobieta przeprowadziła aborcję medyczną”, jednak, gdyby to była prawda nie powstałby ten projekt – wyjaśnia.

- W Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu już od kilku lat prowadzę diagnostykę przypadków podejrzenia zażywania substancji wczesnoporonnych przez kobiety w ciąży. Ekspertyzy te są unikatowe w skali kraju, ponieważ jest tylko kilka ośrodków, w których można wykonać pełną diagnostykę (makroskopową, mikroskopową i toksykologiczną) w tego rodzaju przypadkach. Badania materiału sekcyjnego w kierunku substancji wczesnoporonnych są jednymi z najtrudniejszych i najbardziej wymagających analiz toksykologicznych. Niezbędne jest stosowanie najczulszej aparatury naukowo-badawczej i wydajnej ekstrakcji, która pozwoli na oznaczenie stężeń tych substancji na poziomie pg/ml mając do dyspozycji względnie niewielką ilością materiału biologicznego z płodu (zwykle ok. 1 ml). Wychodząc naprzeciw zmieniającemu się rynkowi nielegalnej aborcji zakładam stworzenie najszerszej dostępnej na rynku metody oznaczania substancji wczesnoporonnych i ich metabolitów w materiale biologicznym. Pomimo znanych stężeń substancji wczesnoporonnych w surowicy lub osoczu kobiet, u których legalnie zastosowano farmakologiczną aborcję wciąż nieznane jest stężenie substancji czynnych tych leków w płynach ustrojowych i narządach płodów oraz łożysku. – Badania te oprócz wniesienia konkretnej wiedzy w dziedzinie toksykologii sądowej mogą także przyczynić się do lepszego zrozumienia mechanizmu dystrybucji ksenobiotyków w organizmie kobiety ciężarnej i płodu. Jest to także istotne ze strony innych obszarów nauk medycznych np. ginekologii czy perinatologii. Uzyskane wyniki badań będą również istotne z punktu widzenia nauk podstawowych takich jak farmakologia czy biochemia. Mogą one być również punktem wyjścia do dalszych badań z zakresu wpływu środków poronnych na patofizjologię łożyska i patofizjologię macicy – tłumaczy.

- Niewątpliwą zaletą badań proponowanych przeze mnie oprócz ich aplikacyjności jest poszerzenie wiedzy na temat stężeń substancji wczesnoporonnych w materiale pośmiertnym. Jest to istotne, ponieważ z kazuistyki wiadomo, że problem przedwczesnego zakończenia ciąży nie dotyczy tylko intencjonalnego zażycia środków wczesnoporonnych przez kobiety, ale może także dotyczyć celowego podania tych związków kobiecie ciężarnej przez ich partnerów - znamy przykład podstępnego podania tego rodzaju substancji w pokarmie. Poznanie stężeń substancji w narządach płodów, materiale biologicznym pochodzącym od matki (np. łożysku) a niekiedy ekshumowanych szczątkach wniesie znaczący wkład w rozwój toksykologii sądowej, ponieważ do tej pory takie badania nie były prowadzone (w artykułach naukowych istnieje jedynie kilka opisów przypadków) – kończy dr Szpot.

Badania prowadzone przez dr. Szpota w ramach działalności Zakładu Medycyny Sądowej stawiają go w czołówce krajowych ośrodków zajmujących się problematyką środków wczesnoporonnych, w których kompleksowo (makro-, mikroskopowo oraz toksykologicznie) diagnozowane są przypadki poronień badane przez prokuraturę.

Autor: Administrator Administrator Data utworzenia: 02.03.2022 Autor edycji: Administrator Administrator Data edycji: 02.03.2022