Gdy dziecko zabija
Tak dramatyczne zdarzenie, jakim jest zabójstwo dziecka przez inne dziecko, rodzi generalne pytanie: dlaczego do tego doszło i czy można było tego uniknąć? W opinii dr hab. Moniki Szewczuk-Bogusławskiej z Katedry i Kliniki Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, wojewódzkiego konsultanta ds. psychiatrii dziecięcej na Dolny Śląsk, na takie pytania nie ma prostej odpowiedzi, a droga do wyjaśnienia prawdy jest daleka.
Śmierć 11-letniej dziewczynki z Jeleniej Góry wstrząsnęła opinią publiczną ze względu na wiek ofiary i prawdopodobnej sprawczyni – 12-letniej koleżanki ze szkoły.
– Zabójstwa dokonane przez dzieci w okresie wczesnej adolescencji są tak rzadkim i wyjątkowym zdarzeniem, że nie możemy ich generalizować. Wymagają one bardzo indywidualnego podejścia – mówi dr hab. Monika Szewczuk-Bogusławska, podkreślając, że jej opinia nie odnosi się do konkretnej sprawy z Jeleniej Góry, o której obecnie nie ma wielu pewnych i sprawdzonych informacji. – Wyjaśnić to mogą jedynie organy, które zajmują się sprawą i mają komplet danych na temat okoliczności i stanu psychicznego dziecka.
Wśród wielu możliwych i prawdopodobnych przyczyn zabójstwa, dokonanego przez dziecko, mogą się znaleźć przyczyny psychiatryczne. I tu też sprawa nie jest prosta ani jednoznaczna.
– Do zabójstwa mogą prowadzić np. takie zaburzenia psychiczne, w których doświadcza się objawów psychotycznych, m.in. halucynacji, urojeń – wyjaśnia dr hab. Monika Szewczuk-Bogusławska. – Halucynacje mogą mieć charakter imperatywny, np. „głosy”, które słyszy osoba doświadczająca halucynacji, nakłaniają do aktu agresji. Teoretycznie można także brać pod uwagę działania pod wpływem substancji psychoaktywnych, jednak z zastrzeżeniem, że zabójstwa w takich sytuacjach są niezmiernie rzadkie, zwłaszcza wśród dzieci.
Z innych możliwości psychiatra wymienia ciężkie dyssocjalne zaburzenia zachowania, w których dziecko nie różnicuje zasad i do tego ma ogromny deficyt emocji prospołecznych.
– Żeby jednak tego rodzaju zaburzenia doprowadziły do zabójstwa (co także zdarza się rzadko), muszą mieć naprawdę ciężki charakter – zastrzega dr hab. Monika Szewczuk-Bogusławska. – Taki, w którym dziecko nie ma empatii, wrażliwości, nie rozumie znaczenia swoich czynów ani ich emocjonalnego kontekstu, bo nie doświadcza żadnych emocji. Jeśli takim zaburzeniom towarzyszy bardzo duża impulsywność, skłonność do działania pod wpływem bodźca, mogą doprowadzić do skrajnych zachowań.
W opinii psychiatry, otoczenie może zauważyć niepokojące zmiany w zachowaniu dziecka, ale niestety nie zawsze jest taka szansa. Zaburzenia psychotyczne mają bardzo różny przebieg, czasami rozwijają się przez dłuższy czas i zaburzają codzienne funkcjonowanie, ale mogą pojawić się nagle, a np. akt zabójstwa będzie pierwszą konsekwencją objawów. Podobnie zażywanie substancji psychoaktywnych, jeśli ma charakter incydentalny, może nie zostać dostrzeżone. Inaczej rzecz się ma z zaburzeniami dyssocjalnymi, które zwykle trwają przez dłuższy czas i prowadzą do różnych konsekwencji, także prawnych. Są one więc widoczne dla otoczenia.
– Co nie znaczy, że każdemu dziecku z takimi zaburzeniami można pomóc – dodaje ekspert UMW. – Czasem jest to niemożliwe, nawet gdy jest objęte fachową pomocą.
Zdaniem dr hab. Moniki Szewczuk-Bogusławskiej, na dogłębne wyjaśnienie wszystkich okoliczności zabójstwa 11-latki z Jeleniej Góry trzeba będzie jeszcze poczekać. Na razie nie wiemy nawet, czy podejrzana o zabójstwo dziewczynka zostanie poddana obserwacji psychiatrycznej.
Fot. Tomasz Walów