Wróć do strony głównej
Aktualności | 10.10.2025

Jak powstrzymać rosnącą falę zaburzeń?

Dziś, 10 października, obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. To dobry moment, by przypomnieć, że zaburzenia psychiczne znajdują się w pierwszej dziesiątce schorzeń odpowiadających za niepełnosprawność. Szacuje się, że co 4–5 osoba w populacji w pewnym momencie swojego życia zmierzy się z jakimś zaburzeniem psychicznym. W obliczu tak niepokojących statystyk kluczowe wydaje się pytanie o możliwość przeciwdziałania dalszemu wzrostowi tego typu zachorowań.

Wśród problemów psychicznych dominują zdecydowanie zaburzenia nastrojów, w tym depresja oraz zaburzenia lękowe. 

- Uważa się, że depresja w ciągu życia dotknie 10-15 proc. osób. Statystyki są dość pesymistyczne także w kontekście trwałości tych zaburzeń. Ok. 30-40 proc. chorych może liczyć na trwałą remisję objawów, kolejnych 30 proc. uzyskuje częściową poprawę, a pozostałe 30 proc. nie osiąga żadnej poprawy i w związku z tym wymaga niestandardowych technik leczenia, aby przełamać występującą u nich lekooporność – wylicza prof. Błażej Misiak z Katedry i Kliniki Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

O ile neurolodzy (którzy podobnie jak psychiatrzy zajmują się chorobami mózgu) dysponują specjalistycznymi narzędziami diagnostycznymi, biomarkerami, czy badaniami obrazowymi, które są bardzo pomocne w postawieniu odpowiedniego rozpoznania, o tyle w psychiatrii badania mają tylko i wyłącznie zastosowanie pomocnicze i służą głównie wykluczeniu schorzenia neurologicznego czy somatycznego.

- Co więcej, kryteria diagnostyczne w psychiatrii ulegają okresowym zmianom, a granice pomiędzy poszczególnymi problemami psychiatrycznymi są bardzo płynne. Pokazuje to jak w dalszym ciągu jesteśmy dalecy od zrozumienia podłoża zaburzeń psychicznych, w tym także podłoża biologicznego, nad którym aktualnie pracuje wiele zespołów badawczych na świecie – zauważa prof. Misiak.

Główna przyczyna niepowodzenia terapii

Mimo to, na przestrzeni ostatnich lat obserwujemy pewne trendy w leczeniu zaburzeń psychicznych, zarówno w zakresie rozwoju farmakoterapii i nowych podejść psychoterapeutycznych, jak i w kontekście biologicznych odziaływań niefarmakologicznych. Pod tym terminem mieszczą się różne podejścia związane chociażby z neurostymulacją.

- Co bardzo istotne, wciąż wiele zaburzeń psychicznych rozpoznajemy i zaczynamy leczyć zbyt późno, a okres nieleczonych zaburzeń dla wielu z nich jest jednym z największych czynników niepowodzenia terapii – podkreśla prof. Misiak. 

Tak jest w przypadku depresji, schizofrenii czy szeroko rozumianych zaburzeń psychotycznych, jak i zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. W przypadku tych ostatnich, objawy zaczynają się już w wieku nastoletnim, a chorzy trafiają z nimi do psychiatry często dopiero w trzeciej dekadzie życia. 

Zdaniem eksperta pacjenci wcześniej nie chcą ich ujawniać, wolą sami mierzyć się z problemem, a świadomość tego, że istnieją różne formy farmakoterapii czy psychoterapii jest wciąż za mało rozpowszechniona w obiegu społecznym. Podobnie rzecz ma się z psychozami. Wciąż za mało mówi się o tym jakie towarzyszą im objawy, jak je rozpoznawać i jak bardzo ważna jest w ich przypadku wczesna interwencja. 

Tragiczne scenariusze spełniają się nie tylko w wyniku zachowań agresywnych, ale także samobójczych, co obserwujemy szczególnie często w populacji nastolatków i młodych dorosłych. W ich wypadku pierwszą zauważalną przez najbliższych manifestacją choroby jest właśnie próba samobójcza, czy nawet dokonane samobójstwo.

Tymczasem epidemiologia w kontekście zaburzeń psychicznych nie pozostawia złudzeń. Badacze zaobserwowali aż dwudziestoprocentowy popandemiczny wzrost w zakresie rozpowszechnienia depresji i zaburzeń lękowych – znów dotyczy on przede wszystkim dzieci, młodzieży i młodych dorosłych.

Profilaktyka i wczesna interwencja

Prof. Misiak uważa, że najlepsze co możemy w tej sytuacji zrobić, to nie pozostawać obojętnym, a co za tym idzie pytać, być uważnym i zachęcać do zasięgania porad specjalistów.

Temat profilaktyki jest bardzo szeroki, obejmujący wiele różnorodnych strategii w przypadku różnych zaburzeń. I tak np. w chorobach otępiennych, w tym chorobie Alzheimera czynnikami ryzyka są m.in. nadwaga i otyłość, które wpływają na schorzenia układu sercowo-naczyniowego, a jednocześnie powodować mogą uszkodzenia mózgowo-krążeniowe.

- Dlatego wszelka profilaktyka pierwotna ma tutaj kolosalne znaczenie, w tym przede wszystkim ruch i prawidłowa dieta. Poza tym ogromnie ważne jest utrzymywanie tzw. zdrowia poznawczego i społecznego – mówi prof. Misiak.

Badania wskazują na pozytywny wpływ stymulacji mózgu, czyli pozostawanie w edukacji jak najdłużej oraz pozostawanie aktywnym w sieci kontaktów społecznych. Okazuje się, że utrzymywanie wartościowych relacji międzyludzkich może nas w dużym stopniu ochronić przed rozwojem zespołów otępiennych, a w każdym razie ten rozwój znacząco opóźnić. Liczy się przy tym konsekwencja i dbałość o zdrowie we wszystkich tych aspektach przez całe życie.

- W przypadku typowych zaburzeń psychicznych bardzo istotna jest oczywiście uważność, która pozwoli na wychwycenie pierwszych objawów i szybką interwencję, ale również pewna higiena psychiczna. Rozumiem przez to rozwijanie różnych mechanizmów radzenia sobie ze stresem – mówi prof. Misiak. – Większość zaburzeń psychicznych jest bezpośrednio powiązanych ze stresującymi, czy wręcz traumatycznymi wydarzeniami z życia, więc na pewno warto wzmacniać odporność na stres już od najmłodszych lat.

Zdaniem eksperta higiena psychiczna to także dbanie o zdrowe nawyki w życiu codziennym, w tym chociażby higienę snu. W praktyce oznacza to stałe godziny zasypiania i wstawania, unikanie drzemek w ciągu dnia, które powodują spłycanie snu nocnego, unikanie alkoholu i innych używek, a także zrezygnowanie z wpatrywania się w ekran smartfonu bezpośrednio przed zaśnięciem. I choć zasady te nie wydają się szczególnie trudne, to w rzeczywistości mało kto ich przestrzega. A w momencie, w którym pojawia się problem ze snem, wolimy sięgnąć po tabletkę, niż zmienić złe nawyki, mimo, że część z tych leków ma potencjał uzależniający i w dłuższej perspektywie problem nasilają, zamiast go likwidować.

Przebieg rozwoju mózgu

Rozwój mózgu jest najbardziej dynamiczny w okresie wczesnodziecięcym i nastoletnim. W tym okresie występują ściśle określone okna rozwojowe dla określonych regionów mózgu i to implikuje fakt, że wszystkie niekorzystne czynniki środowiskowe, jak np. używki, czy traumatyczne wydarzenia, mają najbardziej zgubny wpływ na przebieg tego rozwoju. W dużym stopniu, w tym okresie, kształtują się także ryzyka zaburzeń psychicznych w przyszłości.

Należy przy tym pamiętać, że mózg jest bardzo plastyczny i nawet w tzw. dorosłym życiu (po 18 r.ż.) jego rozwój może nadal postępować, choć już w sposób mniej dynamiczny.

- Tym bardziej niepokojący wydaje się trend obniżania granicy inicjacji spożycia alkoholu, czy sięgania po substancje psychoaktywne, jak również rozpowszechniania się ich stosowania u nastolatków – zauważa prof. Misiak.

W konsekwencji, poza obniżonymi możliwościami intelektualno-poznawczymi, trzeba się liczyć z długofalowymi skutkami, jakim jest rosnące ryzyko występowania zaburzeń psychicznych. Należy przy tym pamiętać, że zaburzenia psychiczne często mają przewlekły przebieg, w którym występuje duża nawrotowość. 

Samookaleczenia u dzieci i młodzieży

Kolejnym, groźnym trendem, jest rosnąca liczba samobójstw i niesamobójczych okaleczeń w populacji dzieci i młodzieży oraz młodych dorosłych.

- Niesamobójcze okaleczenia to wszelkie intencjonalne uszkodzenia tkanek, które nie mają uzasadnienia w kontekście kulturowym. Badania epidemiologiczne, w tym badania wykonywane na UMW w ramach kampanii „Mów o sobie” od 2023 roku, pokazują, że długofalowo, pojawienie się tego typu zachować jest czynnikiem ryzyka dokonania próby samobójczej w przyszłości – wyjaśnia prof. Misiak.

Mają one różne funkcje w życiu osób samosięokaleczających. Pierwsze z nich – tzw. interpersonalne – mają na celu zwrócenie uwagi otoczenia na swój ból. Drugi typ funkcji – intrapersonalnych – zmierza do złagodzenia bólu psychicznego i zamienienia go na ból fizyczny. Jest to pewna dysfunkcyjna strategia, która wbrew obiegowym opiniom, występuje zdecydowanie częściej od funkcji interpersonalnych.

- Jak wskazują wyniki przeprowadzonych badań, w okresie od wieku dziecięcego do wczesno dorosłego, samookaleczenia występują u ok. 15-20 procent osób – podsumowuje badacz. – Jest więc to duże wyzwanie dla psychiatrów, na tyle istotne, że w aktualnych, amerykańskich kryteriach  diagnostycznych zaburzeń psychicznych (DSM-5), wprowadzono wstępnie nową kategorię diagnostyczną dla nie samobójczych samookaleczeń wskazując tym samym konieczność dalszych badań. Zaczęto je zatem traktować jako zupełnie nowy problem psychiatryczny, niekoniecznie powiązany z innymi, jak dotychczas uważano.

Samobójstwa a próby samobójcze

Kolejnym wyzwaniem dla psychiatrów, ale też dla szeroko rozumianego zdrowia publicznego, jest poprawa predykcji prób samobójczych.

Na ten moment wiemy na pewno, że najsilniejszym predyktorem samobójstwa jest wcześniej dokonana próba samobójcza. Co do pozostałych czynników ryzyka, nie są one wciąż dostatecznie zbadane. Biorąc pod uwagę różnice, jakie występują w kontekście samobójstw między kobietami i mężczyznami, badania takie wymagać będą zróżnicowanego podejścia ze względu na płeć. Okazuje się bowiem, że kobiety podejmują znacznie więcej prób samobójczych od mężczyzn. Mężczyźni natomiast częściej od kobiet dokonują samobójstw.

Tagi #umw
Autor: Aneta Bawiec Data utworzenia: 10.10.2025 Autor edycji: Aneta Bawiec Data edycji: 10.10.2025