Wróć do strony głównej
Aktualności | 14.01.2025

Osmolalność a niewydolność serca

Niewydolność serca to poważna choroba, która charakteryzuje się stale niekorzystnym rokowaniem odległym. Szacuje się, że na świecie cierpi na nią ponad 60 mln. ludzi, w Europie - 15 mln., a w Polsce – nieco ponad milion. Mimo coraz lepszych metod diagnostyki i skuteczniejszych leków nadal duża grupa pacjentów z powodu zaostrzenia objawów choroby trafia do szpitala, prezentując w większości przypadków objawy przewodnienia. W związku z tym kluczowe jest przywrócenie prawidłowej gospodarki wodnej organizmu poprzez zwiększenie odpowiedzi diuretycznej, nierozerwalnie współzależnej m.in. ze stężeniem sodu - jednego z osmotycznie czynnych mikroelementów w ludzkim organizmie. 
Mateusz Guzik odbywa szkolenie specjalizacyjne w Instytucie Chorób Serca, jest studentem szkoły doktorskiej i pod kierunkiem promotora prof. Jana Biegusa prowadzi pracę doktorską nt. Związku osmolalności surowicy i moczu z przebiegiem klinicznym i rokowaniem w ostrej niewydolności serca.

Niewydolność serca jest poważnym problem epidemiologicznym na całym świecie. Częstość występowania choroby wynosi ok. 2 proc. w populacji i wzrasta z wiekiem, szczególnie  u osób powyżej 60. roku życia. Najczęstsze objawy niewydolności serca to m.in. duszność, zmęczenie i obrzęki. U jej podłoża leży nieprawidłowe działanie wielu układów neurohormonalnych (m.in. renina-angiotensyna-aldosteron), które powoduje tendencję do zatrzymywania sodu i wody w organizmie. W przewlekłym leczeniu stosowane są coraz lepsze leki, mające na te szlaki patofizjologiczne wpływać i poprawiać rokowanie, jednakże pacjenci doświadczają okresowo epizodów zaostrzeń choroby.

- U większości pacjentów z zaostrzeniem objawów niewydolności serca występują cechy przewodnienia - obrzęki kończyn, wodobrzusze, płyn w jamach opłucnowych. Chorzy odczuwają także nasiloną duszność i z tego powodu trafiają do szpitala, gdzie pierwszą linią leczenia są leki diuretyczne („moczopędne”), których zadaniem jest usunąć nadmiar wody z organizmu - tłumaczy Mateusz Guzik, doktorant. 

- Organizm w zaostrzeniu choroby przeżywa “głód sodu”, nie chce się go pozbywać, więc zatrzymuje też wodę. Chory jest przewodniony, zaczyna się gorzej czuć i finalnie musi być hospitalizowany - mówi prof. Jan Biegus, z-ca dyr. ds. nauki w Instytucie Chorób Serca, Klinika Intensywnej Terapii Kardiologicznej, promotor pracy doktorskiej Mateusza Guzika. 

Procesy, dzięki którym możliwe jest przywrócenie prawidłowej objętości płynów w organizmie, zachodzą w nerkach. Nerki regulują gospodarkę wodno-elektrolitową - poprzez zmiany m.in. ilości wydalanego sodu wpływają na objętość wydalanej wody. Współzależność jednak pomiędzy objętością produkowanego moczu a jego składem jest skomplikowana, szczególnie w świetle dochodzących zmian zachodzących w stanie niewydolności serca. 

- Część chorych dobrze odpowiada na leczenie, ale są też pacjenci oporni na tę terapię, z którymi mamy poważny problem. Co więcej, w pewnej grupie chorych, pomimo przywrócenia tzw. stanu euwolemii (optymalnej objętości wody w organizmie) oraz stosowania optymalnego leczenia farmakologicznego, obserwujemy niekorzystny przebieg choroby po wypisie ze szpitala w postaci kolejnych zaostrzeń objawów niewydolności serca lub zgonów – dodaje doktorant.

Mimo wieloletniego stosowania leków moczopędnych w terapii stanu przewodnienia w niewydolności serca, wiedza dotycząca mechanizmów odpowiedzi na ten typ terapii nadal jest niepełna.

- W obliczu konieczności usunięcia nadmiaru wody z organizmu intuicyjne jest mierzenie objętości wydalanego moczu. Obecnie wiemy, że niemniej ważne jest badanie natriurezy, czyli stężenia sodu w moczu. Wiedząc natomiast, że mocz i krew, to nie tylko woda i sód, ale wiele innych ważnych cząsteczek mających związek z gospodarką wodną organizmu oraz pobudzeniem neurohormonalnym, w ramach swojej pracy sprawdzam, czy osmolalność i jej składowe - zarówno w surowicy i moczu mają związek z rokowaniem długoterminowym. Badamy parametry biochemiczne krwi i moczu przed wdrożeniem leczenia moczopędnego oraz w jego trakcie, a także monitorujemy losy naszych chorych - dodaje doktorant. 

- Liczymy, że te badania mogą pozwolić na lepszą identyfikację szczególnie zagrożonych pacjentów oraz głębsze zrozumienie zmian zachodzących w tej chorobie - mówi Mateusz Guzik i dodaje - Chcielibyśmy wiedzieć, które parametry i w jakiej konstelacji mogą pokazać już na wczesnym etapie hospitalizacji, który pacjent jest zagrożony gorszym rokowaniem odległym. Nasi chorzy wymagają regularnych kontroli i leczenia także po wypisaniu ze szpitala, więc to dla nas bardzo ważne. 

Doktorant uzyskał również finansowanie w ramach rozstrzygniętego konkursu Narodowego Centrum Nauki na realizację grantu Preludium 23, w którym będzie prowadził badania dotyczące wpływu doustnej suplementacji sodu na aktywność neurohormonalną, natriurezę i ciśnienie tętnicze u chorych z niewydolnością serca i tendencją do hiponatremii (obniżonych stężeń sodu we krwi).

Sód jest jednym z podstawowych elektrolitów w organizmie. Odgrywa kluczową rolę w regulacji ciśnienia krwi, równowadze płynów i prawidłowym funkcjonowaniu mięśni i nerwów. Jest niezbędny dla naszego zdrowia, ale zarówno nadmiar, jak i niedobór sodu, mogą prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. Jest też jednym z kluczowych elementów, który ma związek z patogenezą niewydolności serca. Przez wiele lat uważano, że w tym stanie chorobowym konieczna jest radykalna restrykcja przyjmowanego sodu, jednakże badania ostatnich lat pokazują, że takie podejście nie poprawia rokowania pacjentów. Co więcej - wykazano, że suplementacja chlorku sodu w tej grupie pacjentów jest bezpieczna.

-  W badaniu, które stanowi całkiem nowe podejście do tematu leczenia niewydolności serca, chcemy sprawdzić czy doustna suplementacja chlorku sodu obniża aktywność neurohormonalną, zwiększa wydalanie sodu z moczem oraz ciśnienie tętnicze krwi, co potencjalnie miałoby związek z możliwością zwiększania dawek leków, która często jest ograniczona oraz oraz z samym efektem terapii - mówi doktorant. 
Jako docelową wybrano grupę pacjentów z przewlekłą niewydolnością serca z tendencją do hiponatremii, czyli obniżonego poziomu sodu w surowicy krwi. Uczestnicy będą poddawani częstej, regularnej ocenie podczas której będą także wykonywanie badania laboratoryjne krwi i moczu. Badanie zaplanowano na 3 lata.
 

foto: Tomasz Walów

Tagi #umw
Autor: Katarzyna Sudnik Data utworzenia: 14.01.2025 Autor edycji: Katarzyna Sudnik Data edycji: 14.01.2025